Co do tego nagrania z koncertu Paula w Pradze, to jakim cudem masz je już teraz ? Czy to jest to nagranie demo dla radia i telewizji, o którym wspominał Marek? Czy raczej to ostateczne na DVD, jednocześnie ze ścieżką dźwiękową, video i okładką? Pytam, bo Marek pisał, że właśnie w ten sposób chciałby to wydać.
Latest posts made by Filip
-
RE: Fani z Polski
-
RE: Fani z Polski
O! To jest jeszcze jakieś inne nagranie poza tym Marka (Beatlesa)? A może to, które ty masz jest właśnie tym nagraniem? Zastanawiam się, bo Marek mówił (pisał), że z wydaniem tego swojego jeszcze chwilę poczeka, aż do czasu jak wszystko ładnie obrobi, doda okładkę itd. Ja nawet wpisałem się do Niego na listę oczekujących Tak poza tym to wybacz, że czasem tak dłuuugo nie odpisuję, ale jakiś niepełnosprytny człowiek pokazał mojej Mamie jak korzysta się z Outlooka i z Gadu-Gadu Teraz tylko czasem komputer nie jest przez Nią zajmowany.
-
RE: Fani z Polski
Pawel:
Jestem ciekaw która płyta solowa podoba Ci się najbardziej?
Nie jestem w stanie jednoznacznie tego określić, bo jestem w dość dziwnej sytuacji. Beatlesów i muzyki samego Paula zacząłem słuchać tak ze 21 lat temu - zaraz po urodzeniu, a może i wcześniej , dzięki mojemu Tacie. Wszystkie utwory, płyty znam niemalże na pamięć i kocham je wszystkie - są częścią mojego życia (pewnie tą piękniejszą). Pomimo tego, od czasu do czasu, zauważam nagle jakiś szczegół w jakimś dobrze znanym kawałku i znów jest on dla mnie jak nowy, jak pierwszy raz usłyszany. Z albumami Paula jest tak samo. Moje ostatnie, wielkie fascynacje to Flaming Pie oraz stosunkowo niedawny Driving Rain (ostatnie fascynacje dlatego, że są to płyty jakich miałem okazję wysłuchać ostatnio). Pierwszy kojarzyć mi się będzie już zawsze z zimowym, wieczornym spacerem z psem, z ciepłem, jakie daje kominek, przy którym się siedzi i słucha tejże płyty na cały regulator. Drugi z kolei z niebem pokrytym jednolitą warstwą szarych chmur, pod którymi zasuwam szybowcem i z uczuciami, jakie temu towarzyszą. Chyba trochę za bardzo identyfikuję albumy ze swoimi własnymi przeżyciami. Ale co tam i tak mi się to podoba Oczywiście genialny jest Ram. Pamiętam, jak ucząc się matematyki do matury właśnie jego słuchałem. Moja wyobraźnia była mocno pobudzona przez geometrię przestrzenną (wtedy akurat tego się uczyłem) i po całym dniu nauki, raz jeszcze zapuściłem sobie do snu Ram. Gdy już prawie spałem nawiedziły mnie niezwykłe obrazy, jakie zazwyczaj przed zaśnięciem nawiedzają człowieka. Te były jednak ładniejsze Długo jednak nie mogłem zasnąć. Album zaczął się już drugi raz. Zasłuchany w Too Many People, w pewnym momencie, zupełnie nagle, wyrwałem się z półsnu i znalazłem na środku pokoju. Jakoś nie mogłem tak bezczynnie leżeć. To było jak taka nagła eksplozja uczuć, jakiś wybuch emocji, doprowadzający człowieka do dziwnych stanów. I to wszystko ?tylko? dzięki muzyce. Wspaniałe wspomnienia przywodzi Wings Wild Life. Gdy tego słucham czuję się jakby mnie ktoś podpiął do prądu. Takie zimne, orzeźwiające, nagle oblewające człowieka mrowienie. No i w zasadzie, jak wcześniej napisałem, mógłbym o każdej płycie powiedzieć wiele podobnych rzeczy.
-
RE: Fani z Polski
Pawel:
A wzruszyłem się tak naprawdę przy For No One ops:
Ja natomiast już na samym początku koncertu. Tak sobie wcześniej trochę siedziałem na ka(r/l)imacie, rozmawiałem, popijałem wodę i jakoś tak chyba przyzwyczaiłem się do tego błotnistego miejsca. Potem był ten pre-show... tak sobie stoję oglądam i chyba na chwilę zapomniałem o tym, że zaraz wyjdzie Paul. Gdy wyszedł, totalnie mnie to zaskoczyło... i wtedy się trochę rozkleiłem ops: Echhh... nie ważne czy w przyszłym roku zagra w Polsce, czy nie. Niech chociaż zagra w Europie.
-
RE: Fani z Polski
Pawel:
Podoba mi się, że trzymają się oryginalnych aranżacji i nie cudują, by stworzyć coś innego.
Tak, zwłaszcza, że ostatnio panuje swego rodzaju moda na śpiewanie swoich utworów na każdym koncercie z inną linią melodyczną A tutaj - jak zwykle rewelka. Ciągle jeszcze chodzi mi po głowie Helter Skelter z praskiego koncertu...
-
RE: Fani z Polski
Pawel:
Filip, rzeczywiście, można się przyzwyczaić do tej rdzy - ale po to jest soundcheck żeby to wyłapać i poprawić! Co robili ludzie od dźwięku???
No cóż, chyba rzeczywiście masz rację. Sprzętowcy mogli trochę bardziej się do tego przyłożyć. Ale wiesz, gdyby to rzeczywiście było zwykłe przesterowanie dźwięku, to myślę, że w trakcie koncertu na pewno by to poprawili. Przecież wystarczyło żeby jakiś akustyk pobawił się mikserem. A tutaj trwało to przez cały koncert. No i w związku z tym nasuwa mi się pytanie, czy to przypadkiem nie było coś bardziej "poważnego". : :
-
RE: Fani z Polski
Szczerze powiedziawszy również zwróciłem na to uwagę. Zastanawia mnie jednak, dlaczego w takich kawałkach jak np. Blackbird (utworach akustycznych) dźwięk był krystalicznie czysty, a już w innych kawałkach (nieakustycznych) pojawiła się ta delikatna rdza. Zauważyłem to na początku koncertu, ale jakoś potem przestało mnie to intrygować, bo chyba się po prostu do tego przyzwyczaiłem. To tak jak z słuchaniem kiepskiej jakości mp3. Chwilę słyszy się te wszystkie wysokoczęstotliwościowe szumy i ma się uczucie jakiegoś dziwnego niedosytu, a potem nagle człowiek się przyzwyczaja i wszystko jest OK. I tak (nawet z delikatnymi zabrudzeniami dźwięku) było nieziemsko, genialnie i rewelacyjnie...